Po 324 dniach spędzonych w szpitalnym łóżku Konstantin, czołgista z Ukrainy, opuścił Klinikę Ortopedii I Traumatologii Narządu Ruchu.
– Jestem bardzo wdzięczny całemu personelowi za pomoc i opiekę przez tak długi czas – mówi 52-letni Konstantin, który wiosną ubiegłego roku stracił na froncie lewą stopę. Wszedł na minę przeciwpiechotną, poważnie zranił także prawą nogę. Walka o jego zdrowie i życie trwała niemal rok, czołgista przeszedł w tym czasie kilka operacji, był intensywnie rehabilitowany.
Rannym żołnierzem opiekował się m.in. ppłk lek. Jacek Słysz, zastępca ordynatora ortopedii, uczestnik sześciu misji wojskowych w Afganistanie oraz Iraku. – Konstantin miał typowe wojenne obrażenia, w tym zakażone rany – opisywał lekarz. – Odłamek przechodząc przez ubranie, elementy broni, zebrał ze sobą mnóstwo brudu. Efektem był długotrwały stan zapalny, który leczy się niełatwo i bardzo długo – mówi dr Słysz.
Cały personel Kliniki walczył o to, by żołnierz uniknął amputacji drugiej nogi. Konstantin znalazł też wsparcie w swoim rodaku, młodym psychiatrze z Ukrainy. – Sytuacja była dla niego psychicznie bardzo trudna, zdarzały się poważne kryzysy. Na szczęście udało się nam je wspólnie przezwyciężyć – mówi skromnie Andrij Biliakevych.
Z wielką pomocą przyszła też Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowska Fundacja św. Jadwigi, pomagając w zakupie specjalnej protezy. – Naszego czołgistę czeka jeszcze kolejny etap rehabilitacji, ale jestem pewna, że Konstantin będzie chodził samodzielnie – mówi mgr Danuta Cegra, szefowa rehabilitantów Kliniki.
Konstantin nie ma wątpliwości, że gdy tylko odpocznie, nabierze sił i rozejrzy się po swoim Charkowie, znów wsiądzie do czołgu i ruszy na front.
Na zdjęciu od lewej: Kazimierz Pabisiak (prezes Fundacji), Yurii Tokar (konsul generalny Ukrainy we Wrocławiu), Konstantin Fartuszny, mgr Danuta Cegła, Andrij Biliakevych.