Doświadczenie z misji to przede wszystkim nabranie odwagi. Tam człowiek był zdany na siebie i bardzo skromny sprzęt, a musiał wykonywać bardzo trudne zabiegi i podejmować trudne decyzje – mówi w wywiadzie dla Radia Wrocław ppłk lek. Jacek Słysz, ordynator Klinicznego Oddziału Traumatologii Narządu Ruchu.
Uczestnik sześciu misji (cztery razy w Iraku, dwa razy w Afganistanie) ma ostatnio bardzo dobry zawodowo czas. Z sukcesem wykonał, wraz z zespołem, kilka unikatowych w skali kraju rozległych zabiegów polegających m.in. na równoczesnej implantacji dwóch stawów oraz kości udowej. Operował także pacjentów chorych onkologicznie.
W rozmowie z dziennikarką Radia Wrocław Katarzyną Górną-Drzewosz, autorką cyklu „Chwalimy swoje”, nasz ortopeda mówił m.in. o znaczeniu doświadczenia, jakiego nabrał pomagając na wojnie rannym żołnierzom, o codziennym życiu i warunkach pracy w irańskim i afgańskim upale, kurzu i piachu, ale także o strachu, który jest potrzebny, by przetrwać. – Tylko psychopaci się nie boją, ale strach nie może paraliżować. Trzeba przeżyć, by móc iść pomóc innym – mówi dr Słysz.
A najtrudniejsze momenty? – Najstraszniejsze dotyczyły ewakuacji rannych dzieci, to naprawdę robi wrażenie i nie da się tego zapomnieć; kolejne to obdukcja i przygotowania ciał żołnierzy do powrotu do kraju…,no i zasadzki – gdy się w nie wpadnie, nie ma odwrotu, trzeba jechać do przodu – wspomina dr Słysz.
Cała rozmowa z ppłk. Jackiem Słyszem
Fot. Radio Wrocław