Tym razem nasz nowy robot pomógł lekarzom przeprowadzić operacje raka prostaty. Ich pracy wyjątkowo towarzyszyły kamery i mikrofony wrocławskich dziennikarzy.
Robot da Vinci pracuje w 4. Wojskowym Szpitalu od piątku. Tego dnia doświadczeni w operacjach robotycznych urolodzy zoperowali pacjentkę, wykonując trudny zabieg cystektomii, czyli usunięcia radykalnego pęcherza moczowego. Kolejnymi pacjentami byli dwa chorzy, u których zdiagnozowano nowotwór prostaty. Oba zabiegi przebiegły planowo, bez komplikacji. – Trochę się bałem, ale wszystko poszło doskonale, już myślę o wyjściu do domu – mówił następnego dnia po operacji 65-letni Hieronim Szydłowski z Wrocławia. – Tutaj w okolicy brzucha są zrobione cztery dziurki. Przez nie ten robot sobie tam wchodził do środka. Jeszcze trochę pobolewa, ale da się wytrzymać.
Na środę zaplanowano następne zabiegi. Tym razem medykom towarzyszyli przez chwilę dziennikarze. – To mój pierwszy raz, kiedy operuję robotem – mówił dr n. med. Paweł Hackemer, zastępca kierownika Klinicznego Oddziału Urologicznego. – Wcześniej uczyłem się obsługi robota przez kilka miesięcy, mam certyfikat, bo zdałem egzamin, a poza tym operuję pod czujnym okiem bardzo doświadczonych kolegów.
Dr n. med. Krzysztof Ratajczyk, nowy kierownik Klinicznego Oddziału Urologicznego przyznaje, że w kolejce do zabiegów czeka około 50 pacjentów. – Skoro mamy taki sprzęt, będziemy operować od rana do wieczora. Pacjenci czekają na pomoc, a tak drogie urządzenie nie powinno stać bezczynnie.