Poczta
elektroniczna

szpital@4wsk.pl

Dane adresowe

4 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ
ul. Rudolfa Weigla 5, 50-981 Wrocław

SZTUCZNA INTELIGENCJA? LUBIMY JĄ!

SZTUCZNA INTELIGENCJA? LUBIMY JĄ!

SZTUCZNA INTELIGENCJA? LUBIMY JĄ!

Data dodania:

Rozmowa z dr. n. med. Jackiem Majdą, kierownikiem Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SPZOZ we Wrocławiu.

Dziś obchodzimy Ogólnopolski Dzień Diagnosty Laboratoryjnego. Od ilu lat to także Pana święto?

Dr n. med. Jacek Majda: – Od 42 lat, pracę zacząłem zaraz po ukończeniu studiów w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi.

Co w Pana dziedzinie zmieniło się na przestrzeni czterech dekad?

– Bardzo wiele! Diagnostyka laboratoryjna przeszła tak ogromną ewolucję – zarówno pod względem technologicznym, jak i organizacyjnym, że obecnie mówimy już o medycynie laboratoryjnej.

Z czasów szkiełka i oka, czyli diagnostyki bardziej subiektywnej, opartej na wiedzy i doświadczeniu diagnosty przeszliśmy do standardów i procedur. To przede wszystkim wynik automatyzacji technik badawczych, które rozwinęły się niesamowicie na przełomie ostatnich dwudziestu lat, umożliwiając precyzyjne pomiary wykonywane w setkach próbek dziennie. W tym czasie odkryto również ogromną liczbę nowych biomarkerów, dając tym samym nowe możliwości lekarzom w rozpoznawaniu i monitorowaniu przebiegu wielu chorób.

Swoje dołożyła pandemia – spowodowała gwałtowny rozwój technik molekularnych w zakresie badań wirusologicznych, ale także mikrobiologicznych i genetycznych, nawiasem mówiąc to chyba jedyny jej pozytyw. Ewidentnie wymusił to koronawirus SARS-CoV-2  – badania, których wykonanie zajmowało nam przed tą nieszczęsną pandemią nawet pół dnia, w tej chwili robimy w ciągu 60, maksymalnie 90 minut.

Abstrahując od pandemii, czy można wskazać obszar, który przez ostatnie lata rozwinął się fundamentalnie?

– To trudne, bo diagnostyka laboratoryjna rozwinęła się całościowo, postęp widać na każdym kroku – tworzenie linii diagnostycznych łączących wiele analizatorów w jeden ciąg, stosowanie zaawansowanych systemów informatycznych pozwalających na prowadzenie elektronicznej dokumentacji medycznej, wprowadzanie do rutynowej diagnostyki metod, które jeszcze nie tak dawno wykorzystywane były tylko przez naukowców, jak np. spektrometria mas, czy cytometria przepływowa..

– Ale wie Pan, że wyobrażenie przeciętnego pacjenta na temat laboratorium sprowadza się do pobierania krwi? O tym, co się dzieje na zapleczu niewiele osób wie, a o cytometrii przepływowej niewiele nawet słyszało.

– To prawda, jednak dla nas liczy się efekt naszej pracy – dostarczanie wiarygodnych wyników lekarzom, dzięki którym możliwe będzie rozpoznanie choroby i wprowadzenie odpowiedniej terapii.

W zanadrzu mamy kolejne nowości – mówię tutaj o tzw. POCT, czyli badaniach wykonywanych w oddziałach, bezpośrednio przy pacjencie po to, żeby skrócić czas podejmowania decyzji terapeutycznych – ma to ogromne znaczenie w sytuacji zagrożenia życia chorego. Obecnie stosowane są techniki gazometryczne, diagnostyka układu krzepnięcia wykonywana np. przy użyciu tromboelastometrów, które w rozproszonym systemie stosowane są w oddziale intensywnej terapii lub kardiochirurgii.

Z uwagą obserwujemy także rozwój badań hormonalnych, a konkretnie metod ultraczułych, rozwój immunochemii, który rodzi takie pytania, jakich do niedawna w ogóle nie stawialiśmy, i w których coraz częściej napotykamy wiele sprzeczności – w skrócie chodzi o to, że nasz styl życia, stosowane terapie przyczyniają się do powstania cząstek zakłócających proces identyfikacji oznaczeń.

Skoro lekarze mogą wykonać część badań samodzielnie, w laboratoriach stoi nowoczesny sprzęt, a sztuczna inteligencja czyha, czy – zapytam prowokacyjnie – diagnosta jest jeszcze potrzebny?

– Zawsze będzie potrzebny! Badania tzw. rozproszone robione przez lekarza są istotne przy stawianiu szybkiej, pierwszej diagnozy, dotyczą równowagi kwasowo-zasadowej lub zaburzeń krzepnięcia, parametrów ważnych w stanach zagrożenia życia. A sztuczna inteligencja jest wyłącznie naszym sprzymierzeńcem. Już ją wykorzystujemy i bardzo polubiliśmy, ponieważ jest niezwykle pomocna przy interpretacji wyników. Do dyspozycji mamy programy oparte na algorytmach, które uwzględniają ogrom czynników i w mig wskazują możliwe rozwiązania naprawdę bardzo skomplikowanych problemów.

Diagnosta musi uczyć się tak szybko, jak szybko rozwija się technika i medycyna.

– Dlatego powiedziałem, że mamy do czynienia z dziedziną diagnostyki medycznej, a nie jak kiedyś, laboratoryjnej. To praca ukierunkowana na pacjenta, bardzo spersonalizowana i prowadzona wespół z klinicystami. U nas w szpitalu ta współpraca układa się naprawdę dobrze, obecnie jesteśmy na etapie tworzenia pracowni immunofluorescencji, która jest niezbędna nie tylko w diagnostyce chorób o podłożu autoimmunizacyjnym, ale również przy diagnostyce i terapiach stosowanych przy transplantacjach. Dynamicznie rozwija się diagnostyka układu dopełniacza – kluczowego elementu odporności wrodzonej, monitorowania leków immunosupresyjnych, ale również badania wirusologiczne wykonywane metodami PCR u pacjentów po przeszczepach.

Trzy podstawowe cechy dobrego diagnosty to, oczywiście oprócz wiedzy

– Empatia, ponieważ za każdym badaniem i diagnozą stoi człowiek. Coraz częściej, gdy wyniki są patologiczne, pacjenci dociekają, dopytują, przychodzą do nas, więc nie są anonimowi. Kolejne cechy dobrego diagnosty to precyzja i odpowiedzialność.

Jest Pan dolnośląskim konsultantem w dziedzinie diagnostyki laboratoryjnej. Ma Pan wiedzę na temat jakości świadczonych usług w naszym regionie. Jest dobrze?

– Oceną laboratoriów zajmuje się Centralny Ośrodek Badań Jakości w Diagnostyce Laboratoryjnej w Łodzi i jego odpowiednik w zakresie badań mikrobiologicznych w Warszawie. Dostaję od tych instytucji raporty i mogę powiedzieć, że jest nieźle. Co nie znaczy, że nie mogłoby być lepiej.  

Czego z okazji Dnia Diagnosty Laboratoryjnego życzy Pan kolegom i koleżankom po fachu?

– Dalszego rozwoju medycyny laboratoryjnej. Jako środowisko zabiegamy w ministerstwie zdrowia o wprowadzenie porady diagnostycznej jako świadczenia medycznego. Część firm prywatnych oferuje już taką pomoc. My chcielibyśmy, by w placówkach publicznych mógł ją sfinansować Narodowy Fundusz Zdrowia. Kolejnym naszym pomysłem jest możliwość zlecania badań przez diagnostów, np. w sytuacji, gdy wykonana już analiza wymaga oczywistego uzupełnienia. Odbywałoby się to w ramach POZ, odciążyło lekarzy i znacznie skróciło drogę pacjenta do diagnozy.

A poza tym życzę wszystkim kolegom i koleżankom jak najwięcej zdrowia!

Rozmawiała Marzena Kasperska  

Najnowsze

PROFESSOR MAGNUS DLA NASZEGO LEKARZA

Prof. Waldemar Banasiak otrzymał status professora magnusa....

POPROWADZI CHIRURGA ZA RĘKĘ?

Ramię robotyczne testowali lekarze z Ośrodka Chirurgii...

SENIORZY NIE ZAWIEDLI

Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się nasza konferencja „Senioralia...

POŁĄCZYŁA ICH…ORTOPEDIA

Dwóch chorych, po bardzo skomplikowanych, podobnych operacjach...

 

Numer telefonicznej informacji – 261 660 373.

Infolinia jest czynna od poniedziałku do piątku (w dni robocze), w godz. 7.00 – 15.00.

Przejdź do treści