4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ
ul. Rudolfa Weigla 5, 50-981 Wrocław
NIP: 899 222 89 56
Lekarze z naszego szpitala jako pierwsi na Dolnym Śląsku wymienili zastawkę mitralną serca, wykorzystując nietypową drogę dojścia do uszkodzonego miejsca. W Polsce tego typu zabiegi są bardzo rzadko wykonywane.
Pacjentka, 73-letnia pani Irena z Gryfowa Śląskiego, cierpiała na ciężką niewydolność serca. Kobieta nie mogła podejmować żadnego wysiłku, męczyła się już po przejściu kilku metrów, komfort jej życia spadł do minimum.
Wymagała pilnej wymiany uszkodzonej zastawki mitralnej, oddzielającej lewy przedsionek od lewej komory serca, ale zabieg kardiochirurgiczny nie wchodził w grę. Pacjentka w przeszłości miała już kilka operacji serca, w tym poważną operację kardiochirurgiczną, więc kolejna byłaby obarczona zbyt dużym ryzykiem. – Zdecydowaliśmy, że zastosujemy nietypową drogę dojścia do tej zdegenerowanej zastawki. Co ciekawe, sztucznej zastawki, ponieważ już kilka lat temu pacjentka miała ją wymienioną – mówi dr n. med. Artur Telichowski, kierownik Pracowni Hemodynamiki Ośrodka Chorób Serca.
Zespół naszych lekarzy i pielęgniarek wykonał skomplikowany zabieg przezskórnej przezcewnikowej implantacji w sali hybrydowej, wyposażonej w sprzęt medyczny, który umożliwia pracę kardiologom interwencyjnym oraz kardiochirurgom. – Przez nakłucie dużej żyły w pachwinie, wprowadziliśmy nową zastawkę mitralną do prawego przedsionka, następnie nakłuliśmy – to był newralgiczny moment - przegrodę międzyprzedsionkową, wchodząc na lewą stronę serca. I dopiero przez chorą zastawkę dostaliśmy się do lewej komory – wyjaśnia dr Agnieszka Wysokińska-Kordybach, główna operatorka. - Ale uszkodzonej zastawki nie usunęliśmy, dlatego ważne było właściwe pozycjonowanie i rozprężenie nowej zastawki w taki sposób, by szczelnie wypełniła ubytek w tej starej - tłumaczy kardiochirurg dr n. med. Marek Mak.
Alternatywnie można było wejść do serca, nakłuwając koniuszek serca. – Wiązałoby się to jednak z dużym ryzykiem powikłań lub nawet śmierci. W tym zabiegu najważniejsze było bezpieczeństwo pacjentki a nie komfort jego wykonania – mówi dr n. med. Krzysztof Ściborski.
Co ciekawe, użyta do zabiegu zastawka przeznaczona jest przede wszystkim do implantacji w ujściu aortalnym, ale w tym wypadku lekarze zdecydowali o innym jej wykorzystaniu. – Jest ono dopuszczalne, choć rzadko stosowane – przyznaje dr Telichowski.
Operacja trwała ponad dwie godziny i dzięki doświadczeniu zespołu przebiegła bez komplikacji. Pacjentka już następnego dnia wstała z łóżka, poruszała się samodzielnie. Dr Wysokińska-Kordybach: - Przed zabiegiem pani Irena jeździła na wózku lub chodziła, powolutku przesuwając stopy. Teraz żyje dużo bardziej komfortowo, jest samowystarczalna, chodzi na zakupy. Dla nas to duża radość i satysfakcja.
Na zdjęciu od lewej: dr n. med. Krzysztof Ściborski, dr n. med. Dorota Kustrzycka-Kratochwil, lek. Agnieszka Wysokińska-Kordybach, dr n. med. Artur Telichowski
O zabiegu w Radiu Wrocław: