4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ
ul. Rudolfa Weigla 5, 50-981 Wrocław
NIP: 899 222 89 56
Prezydent Andrzej Duda odznaczył dzisiaj naszą lekarkę, Martę Sowę, Krzyżem Zasługi za Dzielność.
Dr Sowa od trzech lat aktywnie działa w fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, a konkretnie w Zespole Ratunkowym (Poland Emergency Medical Team). To jedyna w Polsce i jedna z nielicznych grup szybkiego reagowania w Europie, która zdolność do wyjazdu do strefy dotkniętej klęską żywiołową lub kryzysem humanitarnym osiąga w ciągu 24 godzin. Działa pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
W 4. WSK dr Sowa pracuje na oddziale onkologicznym oraz internistycznym. Pod koniec marca tego roku, gdy koronawirus zbierał śmiertelne żniwo we Włoszech, a z ekranów TV oglądaliśmy zatrważające obrazy przepełnionych szpitali i kostnic, zdecydowała, że wraz z grupą 14 innych polskich medyków, m.in. z Wojskowego Instytutu Medycznego, pojedzie do Lombardii, prosto w centrum pandemii. – To była moja pierwsza misja i potrzeba serca. Miałam wiele obaw, jednak martwiłam się nie tyle o siebie, ile o moich bliskich, których nie chciałam nadmiernie stresować – opowiada dr Sowa.
Lekarka przyznaje, że grupa jechała do szpitala w Brescii trochę w ciemno, szykując się tak, jakby miała walczyć z piekielnie zakaźną i śmiertelną ebolą. – Byliśmy doskonale przygotowani sprzętowo, zabezpieczeni może nawet nadmiernie, ale w marcu mało wiedzieliśmy o SARS-COV2. Oczywiście, pomagaliśmy medykom na miejscu, jednak głównie podglądaliśmy, jak bardziej doświadczeni Włosi zorganizowali pracę w szpitalu.
Dzisiaj w Warszawie prezydent Andrzej Duda uhonorował medyków Krzyżem Zasługi za Dzielność. - Tam, skąd inni uciekali, państwo pojechali pomagać po to, żeby realizować przysięgę Hipokratesa, służyć drugiemu człowiekowi, żeby w jakimś sensie walczyć, tak jak nasi żołnierze – za wolność naszą i waszą. Bardzo za to dziękuję – mówił prezydent Andrzej Duda, wręczając odznaczenia.
Z Lombardii cała polska ekipa wróciła na szczęście zdrowa. I postanowiła, że to nie koniec międzynarodowych doświadczeń z covidem. Kolejnymi celami grupy naszych medyków, w tym także dr Sowy, był Tadżykistan, Liban i Etiopia. – W Tadżykistanie podzielono nas na trzy grupy, ja trafiłam do stolicy tego kraju, Duszanbe. Na miejscu nie mieliśmy prawa aktywnego wykonywania zawodu, więc nasza praca polegała na przekazywaniu wiedzy na temat procedur sanitarnych i organizacji szpitali podczas pandemii – opowiada lekarka. - Zetknęliśmy się z niesamowitą biedą, niedoinwestowanymi szpitalami, w których brakowało wszystkiego: leków, respiratorów, a niekiedy nawet bieżącej wody. Z drugiej strony spotykaliśmy fantastycznych, ciepłych, życzliwych ludzi.
Z kolei szpitale libańskie kojarzą się dr Sowie z olbrzymimi brakami kadrowymi. - Lekarz anestezjolog wpadał na intensywną terapię do jednego szpitala na dwie godziny – badał chorych, dawał zlecenia i pędził do kolejnego. W ciągu jednego dnia pracował w kilku placówkach – wspomina lekarka.
Marta Sowa z zaskoczeniem przyjęła zaproszenie do kancelarii prezydenta. – Jadąc na misje nie myślałam o nagrodach. Bardziej się martwiłam o mój szpital, w którym też powinnam wykonać swoją pracę. Na szczęście mam fantastyczną przełożoną, dr Annę Jakiełę, ordynatorkę Klinicznego Oddziału Onkologii, która rozumie moją potrzebę działania. Dziękuję też kierownictwu 4. WSK, bo bez zgody na urlopy bezpłatne, nie mogłabym uczestniczyć w pracach Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej – śmieje się lekarka.
Pani Doktor serdecznie gratulujemy odznaczenia i trzymamy kciuki za powodzenie kolejnych misji.
Fot. Grzegorz Jakubowski/KPRP
Fot. Piotr Rak i archiwum prywatne dr Marty Sowy
Materiał w Polskim Radiu Wrocław: