4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ
ul. Rudolfa Weigla 5, 50-981 Wrocław
NIP: 899 222 89 56
Zespół lekarzy z Ośrodka Chorób Serca jako pierwszy w Polsce wykonał skomplikowany zabieg przezskórnej implantacji zastawki aortalnej w zastawkę biologiczną z jednoczesnym rozerwaniem jej pierścienia.
81-letnia Wanda Jach z Milicza trzy lata temu była operowana w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym. Lekarze wszczepili jej wtedy zastawkę aortalną, licząc, że posłuży chorej dłuższy czas. – Niestety, od kilku miesięcy czułam się coraz gorzej. Brakowało mi powietrza, nie mogłam podejmować większego wysiłku – mówi pacjentka. Po badaniach okazało się, że zastawka uległa zwapnieniu, powodując postępującą niewydolność układu krążenia. - Powierzchnia sztucznej zastawki w wyniku następujących procesów chorobowych zmniejszyła swoją średnicę, uniemożliwiając pacjentce normalne funkcjonowanie - tłumaczy kierownik Pracowni Hemodynamiki, dr n. med. Artur Telichowski
Lekarze zastanawiali się, jak pomóc chorej. Wszczepienie nowej zastawki w starą, dodatkowo zmniejszyłoby i tak niewielkie ujście aortalne i najprawdopodobniej nie przyniosło poprawy zdrowia chorej. Ze względu na jej stan ogólny niemożliwe było także wykonanie operacji klasycznej, oznaczającej rozcięcie klatki piersiowej. – Rozważaliśmy różne opcje, wreszcie zdecydowaliśmy się zaimplantować przezskórnie nową, większą zastawkę, ale jednocześnie wykonać kontrolowane rozerwanie pierścienia starej zastawki. I w ten sposób poszerzyć ujście aortalne – mówi kardiochirurg dr n. med. Marek Mak.
To innowacyjna metoda, dotąd bardzo rzadko, bo i bez powodzenia stosowana w Polsce. Na świecie wykonano z sukcesem jedynie około 70 tego typu zabiegów. Polega on na wprowadzeniu do starego implantu balona, który pod ciśnieniem ok. 20 atmosfer rozrywa pierścień zastawki.
- Zabieg był obarczony dużym ryzykiem. Zabezpieczyliśmy naczynia wieńcowe, aby w razie komplikacji podjąć natychmiastową interwencję i uniknąć zawału serca naszej pacjentki – mówi dr Mak.
Lekarze uprzedzili chorą o ewentualnych komplikacjach: - Powiedziano mi, że to będzie pierwszy tego typu zabieg. Wiedziałam o ryzyku, o tym, że balon mógł w każdej chwili pęknąć. Ale jak się chce żyć, to człowiek chwyta się wszystkiego - mówi Wanda Jach.
Zabieg w sali hybrydowej, w której jednocześnie mogą pracować kardiolodzy interwencyjni oraz kardiochirurdzy, trwał ponad trzy godziny. Pacjentka była operowana jedynie w znieczuleniu miejscowym. – Teraz czuję się dobrze, lekarze mówią, że jeszcze lepiej będzie za około trzech miesięcy. Bałam się zabiegu, ale teraz cieszę się bardzo, że się zdecydowałam.
- W przypadku tak skomplikowanych, ale i nowatorskich operacji, nie ma standardów, na których lekarze mogliby się oprzeć. Wszystko zależy od ich doświadczenia, wiedzy i umiejętności podejmowania trafnych decyzji – komentuje prof. Waldemar Banasiak, szef Ośrodka Chorób Serca.
W zabiegu, obok zespołu pielęgniarskiego, anestezjologicznego oraz lekarzy Marka Maka i Artura Telichowskiego uczestniczył także kardiochirurg Filip Klausa.
Relacja w mediach:
Polskie Radio Wrocław:
TVP Wrocław, (pomiędzy 4 a 7 minutą):
https://wroclaw.tvp.pl/1631511/fakty
Teleexpress, (wydanie z 12.08), około 7 minuty
Gazeta Wyborcza:
Gazeta Wrocławska: